"Żenada" słowo niemal idealnie opisujące to, co się dzieję.
Ale no żeby nie było że od razu pesymistycznie no to praę freszy:
* Pierwszy fresz, to to, że moja jakże skromna osoba do cholery w koncu doczeka się czegoś, co było zaliczane do moich marzeń, a mianowicie Antek w jakimś tam, chociażby minimalnym stopniu zapiszę się w historii nie tylko podziemnej części tej kultury, ale także na scenie legalnej, ale więcej nic nie mogę narazie powiedzieć.
* Następnym freszem może być to, że wielkimi krokami zbliża się singiel mojego zapomnianego projektu StejFresz EP [wersja producencka] nie będzie to taki singiel jaki zawszę wydaję, będą to dwa numery na jednym bicie z wokalem innych ludzi.
* Na singlu w jednym numerze swojego wokalu udzieli Kade, reprezentujący Norwegie oraz Pól na Pół, reprezentanci Sochaczewa.
* Ogromnymi krokami zbliża się również strona StejFresz, która będzie czymś dużym, to gwarantuję. Aktualnie skończone zostały pracę nad silnikami portalu, w trakcie jest wgrywanie wszystkiego na serwery oraz tworzenie oprawy graficznej strony i wypełnianie treści. Na stronie znajdą dla siebie coś fani rapu, c-walka, graffiti, butów firmy Nike oraz napoi wyskokowych. Jeśli masz pomysł na jakąś zajawkę z serii Freszowych która mogła by się znaleść na stronie i mieć swój poddział to pisz na cietydzwiek@gmail.com, zobaczymy, może coś z tego wyjdzie
* Również niemal w trakcie montowania jest spot PodajRapLudziom.pl
* "CzyńDobro" ma już swoją oprawę graficzną i motywy, także z tym projektem róznież nie stoimy w miejscu
* AKTUALNIE ZAWIESZAM DZIAŁALNOŚĆ W KWESTII PRODUKCJI !! skupiam się na swoim EP i chcę dokończyć je pod wzgledem produkcji, dlatego też przez pewien czas, do odwołania nie rozdaję bitów.
to by było tyle pod względem freszy
---------------------
Ja jestem kotem, przyznaję. Mam 18 lat, rapu słucham od 10/11 roku życia, tak, od tego właśnie. Nie słuchałem wtedy Mezo itp. słuchałem w piwnicy z taśmy Paktofoniki, Ganstarr'u, Peji, Grammatika czy Flexxipa. Rap robię od 2.5 roku. Rysuję od paru lat, maluję od nie dawna w sumię. Zanim pierwszy raz nagrałem swój wokal wraz z Zebrą na mojej mp3-ce z Anglii przeczytałem parę artykułów w Ślizgu i Magazynie HipHop na temat nagrywania wokalu, sposobów rejestrowania go tak, by brzmiał jak najlepiej, nawet na słąbym sprzęcie. Dźwięk zarejestrowany wtedy przez nas jakością pobił nie jednego "MC" wydającego kolejną płyte która jest dnem. Rysunki, od gówniarza moje szkolne zeszyty miały więcej ostatnich stron zamazanych pierwszymi szkicami niż z przodu grzecznie zapisanych tematów lekcji. Teraz, gdy już mam ręde wyrobioną od malowania bardziej niż pseudo writerzy od walenia konia "po szybach ciągnąc marker" zostawiam po sobie czarny obłok i wiem, że gdy ktoś dopisuję do tego TOY to albo ma przerośnięte ambicje albo nie wie co piszę. po roku czy 2 nie chodziłem w szerokich spodnaich, nie kwestia wstydu czy braku popytu na taki szyk, po prostu z pokory, że jeśli nie znam doszczętnie kultury której reprezentanci tak się ubierają to nie zakładając coś takiego jedynie pokazuję jak bardzo pseudo reprezentant ze mnie. Teraz chodzę w czapcę z prostym daszkiem, sznorówką na nadgarstku, w szerokich spodniach podtrzymywanych przez pasek z nejmbeltem na którym widnieję moja ksywa a obok której jest kolejna sznorówka która jest często obiektem pytania "po co Ci ona?". Nie, nie zakładam tego bo to zwraca uwagę czy nawet jest tzw. Magnesem na cipki jak to określał Borat. Ci, co mnie nie znają mówią "co to za lamus ubiera sie dla lansu?" by potem po poznaniu mnie zbijać mi piątke i mówić "sorry, nie wiedziałem że to nie jest lans tylko styl". Na pytanie ludzi jakże szlachetnie pełniących rolę dobrych obywateli "w domu u siebie też malujesz tak markerami po ścianach?" moge bez cienia kłamstwa odpowiedzieć "tak". Swoje pierwsze teksty, następnie numery jedynie gdzie puszczałem to do szuflady wiedząc, że nie jestem po to by nagrywać gówno jedynie trujące kulturę którą zdążyłem już pokochać nie jednokrotnie na nowo. Ale przecież to nic, bo z 2 strony barykady zaś stoją ludzie, którzy pół roku temu kładli gel na włosy zamiast wosk na adapter, wywijali w rytmie jakiś 130BPM'ów zamiast bujać głową w rytmie 90 paru BPM'ów potrafiąc odpowiedzieć follow up'em. Ci, którzy zakłądając szerokie spodnie i najki myślą o tym jakie zarobią komenty na eNKa gdy dodadzą zdjęcie zrobione "z zaskoczenia" akurat przypadkowo w nowej kolekcji z cropp town. Zadają głupie pytania w stylu "po co jest mixer, bo kupiłem i nie wiem" czy "skąd bierzesz takie melodyjki?" czy chociażby "co to flow?" albo jedno z najlepszych "co to jest to EP i LP? czym to się różni?". LUDZIE ! opamiętania. HipHop jest pojęciem tak rozległym, że zanim zacznie się w nim całkowicie uczestniczyć, to trzeba najpierw przestudiować je przez parę lat. Nie chodzi o to, że ja uważam się za kogoś ponad bo to wszystko idzie ze mną od paru lat, tu chodzi o pokorę, samokrytykę i wiedzę. Naprawdę przykro się robi komuś kto poświęcił nie jeden dzień czy noc. Cały wolny czas i nie raz olewał obowiązki kosztem hip hopu. Dociekanie wszelkich informacji powinno sprawiać radość powiększania swojej wiedzy a nie być czymś co jest pomijane albo czymś co jest kierowanę w stronę ludzi którzy to wiedzą. Pytanie, proszenie o pomoc, ja to rozumiem, ale bez przesady. Ktoś chcąc nagrywać powinien wiedzieć czym różni się rap od hiphopu. Tak, ja rozumiem że to śmiesznie brzmi bo to dla normalnych oczywiste że takie coś powinno się wiedzieć, ale świat już wystarczająco zaczął tańczyć na penisie break'a że nawet takie przypadki sie trafiają. Chcąc malować trzeba wiedzieć co to wildstyle, co to znaczy "grog", czym jest wrzut, tager czy toksyczny koloryt czy chociażby kurwa outline. Zanim postawisz pierwsze kroki na macie wiedz co to rocksteady crew, czy jak wygląda freez. Stojąc za mikrofonem musisz być przygotowanym na to, że kiedyś nadejdzie Twoja bitwa na słowa i nie będzie wtedy czasu pisać tekst. Bez poszanowania oldschoolu nie dotykaj ŻADNEGO elementu tej kultury, bo bez korzeni to nie istnieje.
Jestem hejterem? nie, jestem po prostu zakochany i jak każdy zakochany broni obiekt westchnień od zagrożeń. Dlatego nie mam zamiaru nikogo klepać po dupie, mówię wprost co w moim postrzeganiu to chujnia.
Nie dziwie się czemu Nas nawinął "hip hop is death" ale pamiętajcie, "Jeśli Nas twierdzi że hiphop is death, to ja mu tu robię life after deaf"!
Pokój dla wszystkich prawdziwych, niech Funk będzie z wami.
PS. Nie ważne kto wydaję, ważne co wydaje.
PPS. Będą kolejne części serii poświęconej kulturzę, Antek poraz kolejny musi ratować świat, cóz, dam rade.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz